Otwieram sklep i podpisuję umowy z różnymi firmami na różne usługi związane z jego obsługą. Wszystko idzie gładko i sprawnie. Tylko nie z Orange.
ZADZIERZGNIĘCIE
Jest adres siedziby firmy, nazwijmy go A, i adres sklepu, nazwijmy go B. Chcę sobie pod adresem B zamontować Neostradę 80MB i telefon stacjonarny. Idę do salonu firmowego Orange. Już po dwóch godzinach oczekiwania i dodatkowej godzinie walki pani konsultantki z ciągle zacinającym się systemem komputerowym podpisuję umowę. Oczywiście czytam ją przed podpisaniem, upewniam się, że w rubryce na adres A jest wpisany adres A, w rubryce na adres B jest wpisany adres B. Umawiam się na termin montażu.
Dzwoni technik, że przyszedł na montaż. Ja jestem na miejscu, czyli pod adresem sklepu, czyli B. Ale technika nie widzę. Po 10 minutach zabawy w »a co pan widzi wokół siebie« orientuję się, że jest w miejscu A, czyli pod siedzibą firmy. Mówi, że taki ma podany adres montażu i tak jest w systemie i żeby to zmienić, muszę anulować dotychczasową umowę i podpisać nową. Idę do salonu firmowego. Kolejka na trzy godziny. Dzwonię na infolinię, wyjaśniam problem, pani konsultantka mówi, że nie ma sprawy, przeprasza za pomyłkę i kurier przyniesie do podpisania nową umowę. W międzyczasie, żeby nie tracić czasu, wyśle technika pod właściwy adres (B), żeby podpiął linię.
W umówionym czasie przychodzi technik pod właściwy adres montażu (B) i podpina linię.
Pod adres B przychodzi kurier z umową do podpisania. W rubryce na adres A jest wpisany adres B, w rubryce na adres B jest wpisany adres B. Nie podpisuję umowy. Idę do salonu i już po dwóch godzinach oczekiwania mam okazję przedstawić problem. Pani konsultantka przeprasza za pomyłkę i próbuje poprawić błędne dane w systemie. System się zacina i ogólnie nie chce przyjmować poprawek. Ale już po godzinie jakoś się udaje. Pani drukuje umowę do podpisania. Czytam oczywiście. W miejscu na adres A drukuje się adres A, w miejscu na adres B drukuje się adres A. Pani mówi, że w systemie jest wszystko dobrze, tylko tak się wydrukowało. Że poprawi ręcznie, parafuje i będzie dobrze. Podpisuję umowę.
Następnego dnia dzwoni do mnie konsultantka z infolinii, że chce się umówić na wizytę technika w celu podpięcia i skonfigurowania modemu.
FINAŁ
Dzisiaj przychodzi technik umówiony na konfigurację modemu. Mówi, że w chciałby mi podpiąć linię. Ja mówię, że linię mam już podpiętą. Sprawdza. Rzeczywiście. Ale podpięta jest Neostrada 10MB, a on przyszedł mi podpiąć 80MB, bo tak ma w zleceniu. I dobrze, bo mam umowę podpisaną na 80MB. Mówi, że wprawdzie może mi podpiąć Neostradę 80MB, ale wtedy będę płacił za dwie Neostrady: 10MB i 80MB. Mówię, że w tej sytuacji niech mi nie podpina Neostrady 80MB. Wychodząc rzuca, że i tak pewnie będę płacił za dwie Neostrady, za tę podpiętą i tę z umowy.
Dwie minuty po wyjściu technika dzwoni do mnie kurier, że jest pod adresem A i ma dla mnie do podpisania umowę na Neostradę z Orange.
RATUNKU.
POST SCRIPTUM
Wszystko jest na dobrej drodze. Dzisiaj byłem w salonie i w ostatniej chwili udało się anulować anulowanie niepodpisanej wczoraj umowy. Bo umowa, którą podpisałem w zeszłym tygodniu (trzecia z kolei, bo poprzednie były kolejno anulowane) została w międzyczasie z nieznanego nikomu powodu anulowana. Więc teraz tylko muszę poczekać na kuriera z umową i będę miał Neostradę!